Koniec wakacji to idealny moment na odświeżenie drewnianych elementów w ogrodzie.
Ogrodzenie, leżaki, donice i inne drewniane elementy, które narażone były na słońce warto odświeżyć i zabezpieczyć przed zimą.
Do odświeżenia drewnianych elementów ogrodzenia i leżaków użyłam:
-bejcy w kolorze wenge
-sprzętu marki BOSCH:
- systemu natryskowego PFS 3000-2
- myjki wysokociśnieniowej AQT 45-14 X
- szlifierki rolkowej PRR 250 ES
- akumulatorowej szlifierki uniwersalnej PSM 18Li
Zaczynamy od umycia drewnianych elementów. W moim przypadku były to przęsła ogrodzenia i leżak.
Użyłam myjki wysokociśnieniowej Bosch. Dzięki myciu pod ciśnieniem wszystkie wykwity na drewnie i kurz znikają w ekspresowym tempie. Nie trzeba męczyć się z szorowaniem desek szczotką z wodą.
Deski po dwóch latach od poprzedniego malowania wyglądały tak. Poszarzałe, wyblakłe, otarte ...
Drewno powinno wyschnąć przed kolejną czynnością. Jeśli robicie to w słoneczny i ciepły dzień nie trzeba będzie długo czekać ;)
Następny krok to szlifowanie drewna. Użyłam bezprzewodowej szlifierki nie tylko ze względu na wygodę, ale również na niesamowitą wydajność przy tak niewielkim rozmiarze.
Przęsła w moim ogrodzeniu mają ryflowane deski. Bardzo lubię je za wygląd, jednak jeśli chodzi o czyszczenie to nie jest to takie łatwe ...
Tutaj pomocna okazała się szlifierka rolkowa. Dzięki możliwości założenia rolek różnej wielkości i faktury praca poszła bardzo sprawnie.
Odpowiednia końcówka czyni cuda :) Teraz deski ryflowane mi nie straszne.
Po wyszlifowaniu elementów ściereczką lekko je odpyliłam.
Następnie wlałam bejcę do zbiorniczka w systemie natryskowym i zabrałam się za malowanie.
Pistolet ma kilka możliwości regulacji. Wystarczy odpowiednio wyregulować moc i kąt rozpylania i śmiało można nim malować płot w bezwietrzną pogodę. Jedynym minusem malowania ogrodzenia takiego jak mam ja jest konieczność "zatrudnienia" drugiej osoby, która będzie trzymała karton po przeciwnej stronie malowanego płotu ;)
Bez tego poprzez szczeliny między deskami bejca leciała by swobodnie osadzając się np. na chodniku lub roślinach.
To na szczęście nie jest problem, zawsze przecież w domu jest ktoś chętny do pomocy ...
Gdy deski już wyschną możemy dumnie stanąć przy płocie i pochwalić się sąsiadom :)
Warto zrobić to chociaż raz na dwa, trzy lata. O drewno narażone na warunki atmosferyczne trzeba dbać i w odpowiedni sposób je konserwować. Dzięki temu posłuży nam długie lata ....
XOXO
Kochana, pięknie:) U mnie też w tym roku odświeżanie płotu:) buziaki Aga
OdpowiedzUsuńPłot wygląda super. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląda to na proste i szybkie. Sama bardzo lubię prace w ogrodzie, ale konieczność szorowania, a potem żmudnego malowania wszystkiego zwykle mnie zniechęca. Może powinnam sobie też kupić takie narzędzia? Na pewno wtedy poszłoby dużo sprawniej. Mąż ma co prawda myjkę wysokociśnieniową, ale nie wpadłam dotąd na pomysł, żeby użyć ja w takim celu. Za to na taki pistolet natryskowy mam od dawna ochotę, to chyba nawet we wnętrzu się dobrze sprawdza. Ostatnio co prawda krucho z funduszami, bo kupowaliśmy naświetlacze led na podjazd, ale może za miesiąc coś bym mogła kupić.
OdpowiedzUsuńDużo pracy i potrzebnych specjalistycznych narzędzi, ale efekt wynagradza trud. Szkoda, że trzeba te zabiegi tak często powtarzać.
OdpowiedzUsuńPracy ogrom, ale jakie później efekty są świetne!
OdpowiedzUsuńPo odświeżaniu elementy wyglądają jak nowe! Cudnie! :)
OdpowiedzUsuńU mnie średnio jest co odnawiać, bo ogrodzenie z siatki ;) Co najwyżej można pomalować nieco, ale na razie nie widzę potrzeby. Odnośnie estetyki - ocynkowane napinacze dużo dają. Siatka jest naciągnięta, nie faluje. Dobry patent, jak ktoś idzie po taniości jak ja.
OdpowiedzUsuń